BLUE KOT TO RODZINNA HISTORIA...

Nazywamy się Monika i Andrzej Sztukowscy. Jesteśmy związani z Lesznem od ponad dwudziestu lat prowadząc w jego centrum lokal z najbardziej casualowym, ale i zarazem najpopularniejszym daniem - pizzą. Skąd więc pomysł na miejsce, w którym bez wątpienia mięsa nie znajdziemy? Jak to zwykle bywa… z życia i potrzeby.

Nasze dzieci z dnia na dzień przestały jeść mięso. Z różnych powodów, ale najważniejsze były te ideologiczne i zdrowotne. Musieliśmy zatem im pomóc w załataniu tego deficytu białka zwierzęcego.

Andrzej: Kulinariami interesowałem się od zawsze, zawsze też lubiłem wiedzieć co w gastronomicznej trawie piszczy. Nie mogłem zatem nie dostrzec iż mięso jako produkt jest coraz gorszej jakości i coraz więcej wysiłku kosztuje znalezienie takiego, które mógłbym zaproponować naszym klientom. Nie da się ponadto nie zauważyć narastającego trendu odejścia od mięsa w zupełności. Z czasem, z żoną, również zupełnie odrzuciliśmy mięso. Gdzieś tam, w domowych rozmowach, nasza córka w szczególności, podszczypywała nas że może takie miejsce byłoby w Lesznie potrzebne, może takiego miejsca brakuje.


Obrazek
Obrazek
Obrazek


Podczas jednej z wieczornych rozmów z żoną postanowiliśmy wyjść z naszej strefy komfortu i z bezpiecznych wód lokalnej gastronomii, które znaliśmy, rzucić się na wody nieznane, proponując coś, czego de facto w mieście nie było - restaurację bez mięsnych propozycji.

Z dużą pomocą ludzi nam życzliwych, znaleźliśmy lokal i wyremontowaliśmy go, chcąc stworzyć miejsce bliższe wielogodzinnych posiedzeń niż błyskawicznemu drive-thru. Rozpoczęliśmy też pracę nad kartą menu, która obfitowała w wiele wielogodzinnych posiedzeń w gronie przyjaciół, podczas których zdarzało nam się przygotowywać nawet kilkanaście dań. Naraz! Ostatecznie postawiliśmy na krótką, ale naszym zdaniem ciekawą kartę. Od początku jasne było, iż menu będzie rotować, w zależności od dostępności produktów i ich jakości.

Naturalnie zarysował się również podział obowiązków, w którym to Monika odpowiada za desery, a ja za wytrawną część karty. Ale testujemy wspólnie. Wygląda na to iż lokalna społeczność nam zaufała, co budzi naszą ogromną radość i dumę. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak zaprosić Państwa na ucztę. Spędźmy razem dobry czas. 


Pozdrawiamy, Monika i Andrzej Sztukowscy